środa, 3 grudnia 2014

Lakier z top coatem Wibo Posh Box + działanie zielonej herbaty

Ostatnio dzięki promocji w Rossmannie 1+1 gratis, o której pisałam na facebooku, zakupiłam dwa podwójne lakiery Wibo za niecałe 10zł. Posh Box to zestaw lakier do paznokci + brokatowy top coat.


Spośród kilku zestawów wybrałam Nr5 - czarny lakier + top coat z jasnymi perełkami i Nr1 - niebieski lakier + top coat kolorowe sześciokąty i czarne niteczki.


Każda buteleczka ma 2x3ml i kosztuje ok. 9,70zł. Dzięki małym buteleczkom mamy pewność, że lakier nie będzie stał latami i nie zgęstnieje. Lakier jest bardzo dobry, łatwo się rozprowadza i wystarczy jedna warstwa, żeby uzyskać intensywny kolor. Nie spływa i stosunkowo szybko wysycha, w porównaniu do innych lakierów. Top Coat to bezbarwny lakier nawierzchniowy z różnymi dekoracjami. 
Żeby uzyskać ładny efekt, trzeba trochę pomachać pędzelkiem od top coatu, wtedy dekoracje rozłożą się idealnie na paznokciach. Efekt robi duże wrażenie, wiele osób chwaliło moje paznokcie i pytało jak takie zrobić. 
Dzięki top coatowi lakier trzyma się bez odpryskiwania dość długo, prawie tydzień. Naprawdę polecam. Gorzej ze zmywaniem, trzyma się mocno i musiałam go namaczać zmywaczem, skrobać, znów zmywacz, znów skrobanie paznokciami :) ale to cena tej trwałości o której przed chwilą wspomniałam. Wiele warstw robi swoje. Ale patrząc na efekt, uważam że to naprawdę niewielki minus. Ja mu daję 5-. Zdjęcia można powiększyć klikając na nie.
Polecam!



______________________________________

Dziś napiszę kilka słów o zielonej herbacie. Nigdy nie byłam do niej przekonana, póki nie przeczytałam o jej licznych zaletach. 

Napar z pierwszego parzenia działa pobudzająco-zawiera dużo teiny, z drugiego uspokajająco-pomaga radzić sobie z napięciami emocjonalnymi i stresem.
 Zielona herbata ma właściwości hamujące rozwój bakterii w układzie pokarmowym. Pobudza go również do wydzielania soków trawiennych.
Obniża ciśnienie krwi poprawiając przy tym krążenie zmniejszając ryzyko wystąpienia chorób serca.
Zawarte w zielonej herbacie flawonoidy wzmacniają naczynia krwionośne i przeciwdziała zakrzepom krwi.
Dzięki zawartości fluoru chroni zęby przed próchnicą.
 Jest bogata w witaminy C, E, B, sole mineralne oraz garbniki
 Zawarte w niej garbniki zapobiegają nowotworom.
 Pobudza działanie pęcherza moczowego, co przyśpiesza wydalanie toksyn z organizmu.
 Zielona herbata wspomaga odchudzanie, ponieważ przyśpiesza metabolizm i usuwa zbędne produkty przemiany materii.
 Chłodnego naparu używa się do przemycia przy zapaleniu spojówek oraz powiek.

Przekonałam się, że poranna zielona herbata potrafi pobudzić bardziej niż kawa, dzięki temu ograniczyłam picie kawy. Najlepiej herbatę zaparzać wodą w temperaturze 80-90 stopni, nie wrzątkiem, ponieważ tylko wtedy zachowuje ona wszystkie swoje cenne właściwości. 


M,in w Polo Markecie możemy dostać zielone herbatki w torebkach (ok 10zł za 30 sztuk) w 6 smakach - zwykła, grapefruit, cytryna, żurawina, imbir (o którym szerzej się rozpiszę w następnej notce) oraz opuncja. 
Dzięki tak wielu smakom, zielona herbata okazuje się nie być nudna.

Najlepsze zielone herbaty to te zaparzane z listków, niestety nie wszędzie można je dostać, w małych miastach jest z tym ciężko. Dlatego na ratunek przychodzą nam herbaty w torebkach :)

poniedziałek, 10 listopada 2014

Płyn Micelarny Esencja Młodości Bielenda / Otręby granulowane i płatki śniadaniowe z algami

Nawilżający płyn micelarny Esencja Młodości do mycia i demakijażu 3w1
W konkursie Bielendy na facebooku wygrałam płyn micelarny. To mój pierwszy płyn do demakijażu tego typu, ponieważ zawsze używałam tradycyjnych i byłam z nich zadowolona.
Czym jest płyn micelarny? To płyn do demakijażu, który zawiera specjalne cząsteczki - micele - które mają za zadanie przyciągać brud jak magnes. Przykładasz płatek do oka i nie musisz trzeć. Jak to wygląda w praktyce? Przekonajmy się.



Płyn ma pojemność 200 ml i kosztuje około 10zł.

Niezwykle delikatny, nawilżający płyn micelarny Esencja Młodości 3w1 zastępuje mleczko, tonik i wodę. Szybko, starannie i niezwykle skutecznie oczyszcza skórę, usuwa makijaż, pozostałe zabrudzenia i nadmiar sebum. Zwęża i zamyka pory, zapobiega powstawaniu wyprysków, łagodzi podrażnienia.
Bio kwas hialuronowy intensywnie i długotrwale nawilża i wygładza.
Komórki macierzyste z drzewa arganowego głęboko regenerują, odżywiają i wzmacniają skórę.
Witamina B3 wyrównuje niedoskonałości skóry wywołane trądzikiem, skutecznie matuje błyszczącą cerę. Płyn natychmiast odświeża i koi, nie wysusza skóry.
Stosowanie: zwilżyć wacik płynem, oczyścić skórę. Nie spłukiwać. Stosować rano i wieczorem lub w ciągu dnia jako zabieg odświeżający.
Skutecznie oczyszcza i matuje skórę. Usuwa makijaż i nadmiar sebum. Tonizuje i nawilża.
0% sztucznych barwników, parabenów, SLS-u.



Płyn jest odpowiedni do cery mieszanej, również wrażliwej. Ma bardzo przyjemny, wyrazisty zapach. To jeden z największych plusów. Jest wydajny i wielofunkcyjny. Bardzo cenię takie kosmetyki. Mogę go używać jako tonik i jako płyn do demakijażu. A jak to jest z tym demakijażem? Cienie do powiek może rzeczywiście "przyciąga" bez pocierania, ale mocniejszy makijaż z kredką do oczu, eyelinerem i tuszem do rzęs wymaga pocierania oka. Jeśli ktoś ma bardzo wrażliwe oczy niech lepiej uważa. Ja noszę szkła kontaktowe i po demakijażu czułam lekki dyskomfort. Co zauważyłam, to że płyn dziwnie się pieni i potem ta piana zostaje na rzęsach, trzeba wycierać oczy ręcznikiem. Jednak uważam że płyn dobrze nawilża i jako tonik jest świetny. Odświeża cerę i pozostawia ją gładką i promienną.

Czy warto? Na pewno przyda się w każdej łazience ponieważ ma wiele zastosowań. Ja daję mu 4-/5.

_________________________________________
Mamy wiele rodzajów otrębów, niektóre z nich opisywałam już w poprzednich notkach. Teraz chcę pokazać otręby granulowane firmy Sante. Są dobrze przyswajalne dla organizmu i możemy je dodawać do mleka, koktajli, jogurtów i innych potraw. Zawierają kawałki owoców. Forma granulek sprawia, że są smaczniejsze niż tradycyjne otręby. Są bogate w błonnik, który pomaga w utrzymywaniu zdrowego układu pokarmowego a co za tym idzie - pomaga dbać o linię. Dodatkowo zawiera kwas foliowy i potas. Wzmacniają one odporność oraz poprawiają ciśnienie krwi, biorąc aktywny udział w jej "produkcji". Otręby są tanim sposobem na trzymanie zdrowej diety. Możemy je dostać m.in w Polo Markecie.
Więcej informacji oraz skład możemy poznać klikając na zdjęcia.






Drugą smaczną i zdrową przekąską są płatki śniadaniowe TOPfit z algami firmy Granex. Podobnie jak otręby, mają wysoką zawartość błonnika pokarmowego. Można je kupić m.in w Netto. Torebka ma 220g i kosztuje około 4zł. Płatki są idealne do mleka, kefiru, jogurtu lub do jedzenia "na sucho". Algi nie brzmią zachęcająco, ale płatki są bardzo smaczne. Dodatkowo algi są bardzo zdrowe: zawierają jod, beta-karoten czyli prowitaminę A, witaminy z grupy B, witaminy C, E, K i PP. Są bogatym źródłem białka.

Składniki które mogą uczulać to gluten, śladowe ilości lecytyny sojowej, orzechów i mleka (laktoza).
Dokładny skład poznacie powiększając zdjęcie.



czwartek, 6 listopada 2014

Co to jest peeling gommage? + recenzja peelingu Perfecta minerały morskie i drobinki orzecha

Dziś chciałabym napisać o peelingach, ponieważ dla mnie to jeden z najważniejszych etapów w pielęgnacji. Przygotowuje skórę do dalszych zabiegów, ściera martwy naskórek i pozostawia skórę gładką.

Normalny peeling zawiera cząsteczki ścierające a peeling gommage bardzo drobno zmielone zboża, które złuszczają skórę. Dzięki temu odsłania nową, ładniejszą skórę. Ten peeling jest idealny dla skóry wrażliwej, ponieważ nie podrażnia i dodatkowo nawilża. Ma bardziej kremową i gęstszą konsystencję niż zwykły peeling. Działa jak gumka ścierająca (z francuskiego gommage to ścieranie gumką). Do głównych jego zadań należy:

- wygładzenie skóry
- rozjaśnienie
- nawilżenie
- dotlenienie
- usunięcie toksyn
- oczyszczenie
- regeneracja
- usunięcie starego naskórka

Jak go używać?
Prawdziwy peeling gommage po kilku minutach od nałożenia na twarz lekko przysycha. Potem wykonujemy palcami masaż, w czasie którego widać rolowanie i ścieranie się kosmetyku.
Ja użyłam do tego specjalnej rękawiczki peelingującej, którą kupiłam w promocji w Rossmannie za ok. 4zł.  Ma świetny materiał, który nie drapie mocno i nie podrażnia skóry, ale wzmacnia działanie peelingu. Do wykonywania gommage jest idealna. Mokra rękawiczka szybko wysycha, więc nie musimy się martwić że będzie długo mokra, nieświeża i pełna bakterii.



Mój peeling dostałam w Avonie za 8zł.


Delikatna formuła złuszczająca stworzona specjalnie do cery wrażliwej. 
Sposób użycia: Niewielką ilość produktu rozprowadzić równomiernie na skórze i pozostawić na 1-2 min. Następnie, delikatnie masując twarz, zetrzeć powstałą "maseczkę" i dokładnie spłukać. Stosować 2-3 razy w tygodniu.



Ostatnio zaczęłam używać małą klepsydrę, która odmierza czas - to bardzo ułatwia życie i wiemy ile dokładnie czasu możemy trzymać maseczkę na twarzy. Przydała się również przy peelingu gommage. Możemy taką kupić w Rossmannie za ok 3-4zł. Jest stworzona dla dzieci do odmierzania 3 minut na mycie zębów ale mi przydała się do wielu innych celów.

Peeling ma kremową konsystencję i białawy kolor. Zapach chemiczny, dość intensywny. Gdy z wygodnego opakowania wyciśniemy go na palec, nawet nie widać że to peeling. To jedna z cech gommage. Bardziej przypomina zwykłą maseczkę. Po dwóch minutach możemy go zetrzeć jednocześnie masując twarz.
Dlaczego jest taki a nie inny? Tradycyjne peelingi mogą bardzo podrażnić wrażliwą skórę, powodować zaczerwienienie i dyskomfort. Peeling gommage jest delikatny, nie ma dużych drobinek, które agresywnie "szorują"twarz.
Peeling z Avonu jest wydajny i pozostawia skórę oczyszczoną i nawilżoną. Nie podrażnia jej i jest przyjazny dla każdego typu cery. Myślę, że warto kupić. Peeling który jednocześnie nawilża nie zdarza się często.
Posiadam wersję z Minerałami z Morza Martwego, która jest przeznaczona dla cery mieszanej i tłustej.
Jest jeszcze wersja z chińskim żeń-szeniem, idealna do skóry bardzo wrażliwej i suchej.

Jednym z moich ulubionych peelingów jest gruboziarnisty z Perfecty - minerały morskie i drobinki orzecha.



Dostaniemy go za około 12zł/60ml. 

Drobinki orzecha włoskiego delikatnie usuwają ze skóry martwy naskórek. Minerały morskie i koktajl witamin A, E, B5 wspomagają barierę ochronną skóry i chronią ją przed negatywnym wpływem środowiska zewnętrznego. Alantoina łagodzi podrażnienia, a miód z dzikich kwiatów odświeża cerę i nadaje jej ładny, zdrowy koloryt.

Nałożyć na umytą skórę twarzy, delikatnie masować okrężnymi ruchami przez 1-2 minuty omijając okolice oczu. Następnie zmyć ciepłą wodą. Stosować 1-2 razy w tygodniu.

Dla mnie ten peeling okazał się rewelacyjny. Drobinki orzecha okazały się świetnym rozwiązaniem, nawet lepszym niż cukier lub sól. Miło się zaskoczyłam. Peeling ma niebieskawy kolor i widać w nim dużo wcześniej wspomnianych drobinek orzecha. Świetnie złuszcza skórę i ściera martwy naskórek. Drobinki rzeczywiście poprawiają kolor skóry. Po zastosowaniu peelingu mamy gładką, widocznie oczyszczoną skórę. Nie podrażnia ani nie wysusza dzięki zawartości alantoiny. Mogę polecić ten produkt naprawdę każdemu. Dawno nie byłam tak bardzo zadowolona z peelingu. Możemy go często dostać w formie próbek po 10ml - taka próbka wystarcza na około 2 użycia.


sobota, 9 sierpnia 2014

Elegancki look, oczy + paznokcie \ przepis na zapiekankę

Ostatnio miałam dużo spotkań w urzędzie i chciałam wyglądać elegancko, ale nie sztywno. Wzięłam się do roboty i oto efekty:

* dominujący kolor to nude i brąz
* makijaż powinien zwracać uwagę, ale nie odpychać.
* paznokcie powinny być krótkie, w delikatnych kolorach.
* czarną kredkę stosujemy oszczędnie, żeby nie wyglądać jak panda.

Użyłam dwóch odcieni brązu, jaśniejszy poszedł na załamanie powieki
i na wewnętrzny kącik oka. Ciemniejszy z drugiej strony, pod okiem niezbyt 
gruba czarna kreska i lekko wytuszowane rzęsy. 

To makijaż łatwy do poprawki w ciągu dnia, wystarczy poprawić kreskę
na dole. Gdy użyjemy bazy pod cienie do powiek lub podkładu, cienie
będą się trzymały i nie rolowały.

Jako dodatkowy trik, mogę polecić pomalowanie linii wodnej
oka białą kredką lub nude - to rozświetli spojrzenie i rozjaśni
białko naszych oczu.

Do paznokci użyłam lakieru My Secret Nail Polish odcień 112 (cena 7,99zł) oraz złotego z Avonu - odcień Golden Vision (ok 15zł). Złote paski na odcieniu nude okazały się świetnym pomysłem.


* Usta powinny być pomalowane szminką w odcieniu malinowym - nie za ciemnym ani nie za jasnym, żeby nie wyglądać jak porcelanowa laleczka.
* Niedoskonałości zakrywamy korektorem, tak samo cienie pod oczami.

ZAPIEKANKA Z SEREM MOZZARELLA, KIEŁBASĄ I WARZYWAMI

Ostatnio znalazłam bardzo fajny i prosty przepis na pyszną zapiekankę. Mamy w niej dużo warzyw więc i witaminy! Polecam!

* 300g makaronu (rurki lub świderki)
* 400g kiełbasy
* 2 różnokolorowe papryki
* 300g pomidorów
* cebula
* 2 ząbki czosnku
* 250ml bulionu (ok. pół kostki)
* 150 ml śmietany 18% albo 30%
* 2 żółtka
* 100g sera tartego mozzarella
* 3 łyżki oleju
* pół pęczka tymianku
* pół łyżeczki słodkiej papryki
* sól, pieprz

Makaron ugotuj w lekko osolonej wodzie zgodnie z przepisem na opakowaniu i odcedź go, gdy będzie jeszcze lekko twardy (al dente). Kiełbasę pokrój w półplasterki, paprykę w paski, pomidory w kostkę, a cebulę i czosnek posiekaj.

Na patelni rozgrzej 2 łyżki oleju, wrzuć cebulę, po 3 min paprykę, a po kolejnych 2 min kiełbasę, czosnek oraz pomidory i duś dalej 5-7 min. Na koniec dopraw całość tymiankiem, papryką, solą oraz pieprzem. Żaroodporne naczynie posmaruj pozostałym olejem. (może być też zwykły podłużny garnek)

Bulion wymieszaj ze śmietaną, żółtkami oraz serem - całość możesz lekko ubić. (można to też zrobić ręcznie). Makaron wymieszaj z wystudzoną zawartością patelni oraz przygotowanym sosem. Zapiekankę wstaw na 30min do nagrzanego do 180*C piekarnika.

Smacznego!

Opinia - depilator Braun Silkepil 1 - 1170

Postanowiłam pokazywać na blogu nie tylko kosmetyki, ale także sprzęty, które nas upiększają.

Długo zastanawiałam się nad kupnem depilatora, zniechęcona opiniami o rozrywającym od wewnątrz bólu. Wiele lat walczyłam z włoskami różnymi sposobami - maszynka jednorazowa (tania, ale włoski odrastają już następnego dnia, są kujące, skóra czerwona, podrażniona, często ranki, maszynka się zapycha i idzie do śmieci), kremy do depilacji (strasznie śmierdzą i nie są wydajne, 3/4 opakowania idzie na całe ciało, włoski odrastają po ok 2 dniach), plastry z woskiem (ból, mała powierzchnia golenia, tylko mały prostokąt, nie wyrywają dokładnie, trzeba poprawiać, podrażniają a wosk zostaje na nogach i się klei).
Nadszedł czas na depilator. Jako, że nie mam za dużo pieniędzy, kupiłam najtańszy w sklepie i postanowiłam go przetestować. W necie natrafiłam na negatywne opinie, ale jestem zdania że każdy jest inny i trzeba wszystko sprawdzić samemu. Kosztował 79ZŁ.

To prosty depilator, bez żadnych udziwnień typu nakładki masująco-chłodząco-rozgrzewająco-świecące. W małym pudełeczku znajduje się depilator, mała szczoteczka do czyszczenia i zasilacz (depilator chodzi wyłącznie na prąd).

Producent zastrzega, że to depilator do nóg (mamy na pudełku napis LEGS) i pisze o 20 pincetkach oraz wypustkach, które podnoszą nawet płasko leżące włoski i nakierowuje je na pincetki. Włoski mogą mieć długość 0,5mm.

Napiszę tylko krótko, że moje włoski są grube (mam ciemną karnację), liczne i czarne. Bardzo trudno ich się pozbyć, bardzo szybko odrastają i jest ich mnóstwo, więcej niż u przeciętnej polskiej kobiety, więc walka z nimi jest długa i męcząca.


Depilator ma jeden guzik, który się przesuwa - jest to oczywiście guzik do włączania urządzenia. Po bokach są dwa guziczki, które pozwalają wyjąć głowicę i wyczyścić ją z włosków. Depilator leży zgrabnie w dłoni, jednak po kilku minutach ręka trochę boli. Z tyłu mamy wypustki, żeby ręka nam się nie ślizgała.

Skóra przed depilacją musi być sucha, bez żadnych balsamów.


Pincetki łapią włoski sprawnie i dokładnie, wyrywają je z cebulkami (nie urywają włosa w połowie). To chyba najważniejsza zaleta depilatora. Oczywiście w jednym miejscu trzeba przejechać z 3 razy (trudno uchwycić 50 włosków 20 pincetkami) ale to żaden problem, ból jest coraz mniejszy gdy jest coraz mniej włosków.

Wskazówki:
* przed użyciem warto zrobić peeling i zmyć szorstką gąbką, częste peelingi zapobiegają wrastaniu włosków.
* używanie po kąpieli sprawia, że ból jest mniejszy (pory skóry są otwarte i włoski łatwiej wychodzą)
* włoski powinny mieć ok. 1mm długości albo więcej - 0,5 mm jest trochę przesadą, włoski musi być widać, żeby depilator je złapał ;)

Ból jest naprawdę znośny - przypomina mi szybkie wyrywanie brwi u kosmetyczki. Nie ma się czego bać. Oczywiście wnętrze ud, tył łydki - są bardziej wrażliwe na ból ale nie ma co przesadzać, spokojnie da się wytrzymać. Depilator należy trzymać pod kątem 90 stopni do nogi. Kolana są trochę kłopotliwe ze względu na swoją nierówną powierzchnię, ale powoli i z nimi można się uporać.

Radzę zapamiętać, że to urządzenie trzeba po prostu wyczuć, z każdym następnym użyciem nauczymy się najlepszej techniki, prędkości i siły nacisku.


Wyrywane włoski gromadzą się na depilatorze,  nie odlatują gdzieś daleko. Po jednej nodze warto go odłączyć i wyczyścić nad śmietnikiem szczoteczką. Potem możemy depilować dalej. 

Po depilacji nogi będą czerwone, bo jednak wyrwaliśmy włoski z ich "domków" i to naturalna reakcja skóry. Na to pomoże zlanie nóg zimną wodą i wklepanie nawilżającego balsamu. Po ok. pół godzinie po czerwonych plamkach nie ma śladu. 

Minął tydzień a ja mam nadal gładkie nogi, powychodziły tylko pojedyncze włoski (ok. 10), które można wyrwać pincetką. Myślę że miesiąc gładkich nóg to przesada, ale przy każdym depilowaniu włoski są słabsze, więc efekt utrzyma się do około 3 tygodni. 


Więc czy warto kupić tani depilator zamiast tego za 600zł? Owszem warto - depilator spisuje się bardzo dobrze.

EDIT: Po 3 miesiącach używania zauważyłam, że włoski są wyraźnie cieńsze i słabsze. Nawet jeśli odrastają, nie rzucają się w oczy. Używam peelingów i na razie nie mam wrastających włosków. Efekt depilacji utrzymuje się 2-3 tygodnie. Jestem bardzo zadowolona z efektu.

Edycja: Minęły prawie 3 lata a depilator spisuje się bardzo dobrze. Używam go ok. raz w miesiącu. Odrastające włoski są bardzo jasne i na pierwszy rzut oka ich nie widać - można bez problemu nosić krótkie spodenki bez obaw, że ktoś wypatrzy jakiś włosek. Nie ma porównania z czarnym, grubym owłosieniem, które miałam wcześniej. Chłopak po 3 tygodniach od depilacji pyta "ooo goliłaś nogi?" - czyli odrastające włoski są bardzo miękkie i zwykły facet się nie połapie co i jak. Nie mam wrastających włosków ponieważ nie zapominam o regularnych peelingach.

Lakier Golden Rose + Metallic Avon + MIYO mini drops

Trochę zaniedbałam bloga, ale niestety doskwiera mi ciągły brak czasu. Dlatego teraz postaram się dodać więcej ciekawych notek :) Dzisiaj będzie notka o lakierach do paznokci.

Pierwszy z nich to Golden Rose z proteinami. 
Producent pisze, że lakier nie zawiera toluenu i formaldehydu. To ważne, ponieważ są to substancje szkodliwe a toluen jest nawet w wykazie środków odurzających. Zapach jest nieco delikatniejszy w porównaniu do innych lakierów. Mój kolor to intensywna zieleń. Lakier ma 12,5 ml i idealną konsystencję, nie jest ani za rzadki ani za gęsty, niewielką ilością pomalujemy cały paznokieć, nic nie spływa i nawet nie potrzeba drugiej warstwy. Kolor jest bardzo intensywny, nie odpryskuje, poprawki robię tylko gdy paznokieć urośnie :) To jeden z moich ulubionych lakierów. Jeśli chodzi o wysychanie - szału nie ma, schnie jak inne lakiery - ani ekspresowo ani pół godziny :) 
Cena: ok. 5zł


Drugim lakierem jest  MIYO mini drops - lakier ten można dostać za ok 3-4zł m.in w Netto. Bogata paleta kolorów, jest w czym wybierać, to bardzo zachęca - kolorki przypominają mi cukierki albo dropsy, jak wskazuje nazwa. Posiadam odcienie:
* 126 - destination
* 130 - emerald
* 158 - holiday sunrise
Buteleczki mają 7ml. To niedużo, ale uważam, że to plus, ponieważ lakier nie zdąży zgęstnieć i nie zrobi się z niego guma którą potem trzeba rozcieńczać spirytusem. Zapach lakieru jest intensywny, duszący. Ale jest to raczej standard wśród lakierów, więc nie ma co narzekać. 
W przypadku ciemnych kolorów (jak np. mój butelkowy) wystarczy jedna warstwa i niewielka ilość lakieru. Gorzej jest z jasnymi odcieniami, żeby uzyskać intensywny odcień musimy nałożyć 2-3 warstwy. Dość szybko odpryskuje, już po ok 3 dniach końce się wycierają, trzeba robić poprawki. Dość długo również wysycha. Na dobrą sprawę, dopiero po 20 minutach możemy czuć się "bezpiecznie". Mimo, że używałam sprayu przyspieszającego wysychanie lakieru - i tak musiałam długo czekać, potem umyłam ręce i buum, niestety lakier się zgniótł i został na ręczniku.
Pomimo wad, myślę że warto się skusić chociaż na jeden odcień, ponieważ są bardzo ciekawe i można przy ich użyciu stworzyć interesujący manicure. Jednak trzeba mieć na uwadze główną wadę - długie wysychanie. 


Trzecim lakierem, który chcę zaprezentować jest nowość w Avonie - METALLIC effects.
Od razu mnie skusił, ponieważ uwielbiam metaliczne lakiery. Wybrałam odcień Platinum Petal. Metalowy kolor :) Lakier w promocji można dostać za ok 15zł i ma pojemność 12ml. Typowe dla Avonu kwadratowe opakowanie i taka sama nakrętka - trochę kłopotliwa i niewygodna dla palców przy otwieraniu. Lakier jest jednym z najlepszych jakie przetestowałam w Avonie - poprzednie płynęły mi po palcach i były bardzo rzadkie. Ten jest dość gęsty i wystarcza jedna warstwa, żeby uzyskać świetny efekt. Szybko wysycha. Długo się trzyma na paznokciach i nie odpryskuje po jednym dniu. 
W ofercie mamy jeszcze dostępne odcienie: 
* Arctic Steel - niebieski
* Icy Purple - fioletowy
* Frosted Peach - brzoskwiniowy
* Gold Leaf - złoty
Naprawdę warto kupić. Lakier jest dobrej jakości i pozostawia na paznokciach efekt metaliku, jak karoseria samochodu :) połyskujący kolor, ale bez kiczowatego brokatu. Polecam! 

Zobaczcie jak mieni się w słońcu :) 



Nie podpisuję wszystkich zdjęć adresem bloga, ponieważ po prostu mi się nie chce, wrzucam je z aparatu i dodaję od razu do notki ;) Żeby potem ktoś nie powiedział że zdjęcia nie są moje - owszem, są, tylko nie chce mi się kombinować w programie graficznym a nie podobają mi się u innych wielkie napisy które zasłaniają całe zdjęcie.

piątek, 11 lipca 2014

Avon kredka żelowa supershock i perełki kawiorowy manicure

W internecie jest mnóstwo opinii o kredce żelowej z Avonu, jedni ją kochają, inni nienawidzą. Nic dziwnego, że trudno się zdecydować. Ja osobiście na początku bardzo chwaliłam tą kredkę, ale teraz mam ochotę ją wyrzucić. Przeczytajcie recenzję :)

Kredka żelowa ma ładne opakowanie i wagę 1,2 g. Mój odcień to Savage - turkusowy. Przy pierwszym użyciu zauważyłam, że miękka kredka świetnie, jedwabiście rozprowadza się po powiece i pozwala jednym ruchem stworzyć piękny, wyrazisty makijaż. Szybko jej ubywa i już po dwóch aplikacjach trzeba było ją temperować. I tu zaczęły się schody. Kredka ma niesamowicie twarde hmm w zwykłej kredce zwiemy to drewienkiem, to co się temperuje :) Wyczytałam że kredkę najlepiej wsadzić do lodówki lub zamrażalki, wtedy rysik będzie twardszy i nie będzie się łamał. U mnie to niewiele zadziałało. Użyłam dużej METALOWEJ temperówki i myślałam że odpadną mi ręce, kredka jest oporna w temperowaniu i nie mam pojęcia czym można ją zatemperować. Gdy już JAKO TAKO ("drewienko" było postrzępione co widać na zdjęciach niżej) udało mi się ją naostrzyć, rysik zrobił się już miękki i rozwalał się pod palcami brudząc wszystko dookoła. Kredka nie malowała tak dokładnie jak wcześniej, rysik malował grube, nieprecyzyjne kreski.

Często jestem w podróży i cenię sobie wygodne wykręcane lub łatwe do temperowania kredki, których nie muszę zamrażać, kupować specjalnych temperówek i Bóg wie co jeszcze. To bardzo męczące, gdy ktoś po prostu nie ma czasu na długie przygotowywanie kosmetyku przed malowaniem. Chcąc poprawić sobie makijaż w długiej podróży samochodem, w dyskotekowej toalecie lub na biwaku zawiedziemy się. Tam niestety nie ma lodówki która przygotuje kredkę do temperowania. Ona tak szybko się zużywa, że nie przeżyjemy kilku dni bez temperowania.

Efekt: TAK
Cena, jaką za ten efekt płacimy : NIE

Cena kredki : ok 25zł





Nowością w Avonie jest KAWIOROWY MANICURE. Piękne kolory i niska cena zachęcają do zakupu. Plastikowy słoiczek mieści 8 g perełek. Mamy dwie wersje kolorystyczne : różową ze zdjęcia i fioletową (taką mam ja). Cena: ok 15zł.
Perełki w słoiczku są zabezpieczone plastikowym denkiem - to bardzo przydatne, żeby drobne perełki nam się nie wysypały.

Nałóż na paznokieć dwie warstwy lakieru. Zanurz palce w słoiczku , tak by perełki pokryły lakier i delikatnie je dociśnij. Pozostaw do wyschnięcia.

Trzeba mieć świadomość, że perełki nigdy idealnie nie ułożą się na paznokciu. Zostaną albo jakieś przerwy, albo będzie ich nadmiar, więc doprowadzenie do w miarę idealnego stanu wymaga trochę pracy. Efekt jest naprawdę bardzo ładny.

Myślę że te perełki to świetny pomysł udekorowania paznokci na jakąś imprezę, wesele. Ciekawy efekt, który spodoba się innym przy niewielkim wysiłku. Ale max jeden dzień. Niestety u mnie już pod wieczór perełki zaczęły się obsypywać, najpierw na brzegach paznokci. Następnym razem perełki pomalowałam lakierem bezbarwnym. Wtedy trzymały nieco dłużej, ale również powoli zaczęły odpadać. Gdy opisałam tą sytuację Avonowi, odpisali mi, że najlepiej się trzymają na ich żelowych lakierach (a mi nie zależy na kupowaniu specjalnych lakierów skoro mam ich w domu dziesiątki) lub nałożyć grubszą warstwę lakieru lub odczekać chwilkę po pomalowaniu paznokci. Stosowałam te triki, ale nadal trwałość pozostawia wiele do życzenia. Jakoś po 3 dniach perełki pozostają tylko na środku paznokcia, co jest mega irytujące - perełki zaczepiają się o materiały ubrań, przeszkadzają i ma się ochotę zerwać je razem z całym paznokciem.

Mimo że efekt nie jest trwały - polecam mieć jeden słoiczek na specjalne okazje. Taki manicure robi wrażenie :)

środa, 25 czerwca 2014

Plastry oczyszczające w żelu Avon + strona abcnoworodka.pl

Dziś chcę Wam pokazać nowość w Avonie - oczyszczające plastry w żelu Clearskin.
Kosmetyk jest w formie niebieskawego żelu w tubce 30ml.


Słowa producenta:

Oczyszczające plastry w żelu zostały oparte o technologię zgłoszoną do opatentowania. Po aplikacji płynna formuła zamienia się w elastyczny plaster. Oczyszcza, usuwa zanieczyszczenia oraz odblokowuje pory, tym samym eliminując wągry i poprawiając wygląd skóry. Nałóż, pozostaw do wyschnięcia i odklej, by uzyskać efekt gładkiej, doskonale oczyszczonej cery. 
Stosować do 2 razy w tygodniu na okolice nosa, czoło i brodę. 
Przed użyciem oczyść skórę. Palcami nanieś grubą warstwę żelu na czubek i boki nosa, a także wzdłuż konturów płatków nosa, gdzie zazwyczaj tworzą się wągry. Żel powinien wystawać z obu stron na policzki, aby po wyschnięciu można go było łatwo oderwać.

Nakładamy dość grubą warstwę na problemowe miejsca. Ja nałożyłam na nos, który cierpi przez zaskórniki i policzki, które lubią produkować nadmiar sebum. Co pierwsze zauważyłam, produktu jest dość mało i gdy naniesiemy grubą warstwę na skórę, może się okazać, że wystarczy tylko na kilka razy. Ale nie używa się tego kosmetyku codziennie, więc myślę że to nie będzie aż tak bardzo przeszkadzać. Żel nakładamy tak, żeby potem nie było problemu żeby go zerwać. W przypadku nosa zrobiłam skrzydełka, które nachodzą na policzki.


Żeby żel wysechł, potrzebujemy około 20 minut. Podczas zasychania przyjemnie chłodzi. Trzeba się upewnić, że nie ma żadnych wilgotnych fragmentów po czym energicznym ruchem zrywamy plaster. Na policzkach mamy przymusową depilację, plaster wyrywa mikroskopijne włoski, które każdy ma na twarzy :) Czy to plus czy nie, zależy dla kogo. Troszkę boli, ale mamy w gratisie depilację. Z nosem nie ma problemów i zauważyłam na oderwanym plastrze zaskórniki, które były najbliżej powierzchni skóry. Więc trochę ich się wyrwało :)


Efekty są widoczne. Mniejsze zaskórniki blisko powierzchni skóry zniknęły. Większe potraktowałam peelingiem z tej samej serii - Clearskin Professional. Jak widać, wygląd nosa się poprawił i duża część zaskórników zniknęła. 


Myślę, że warto kupić ten produkt. Dzięki niemu możemy poprawić wygląd skóry i pozbyć się zaskórników.
Cena w katalogu 09/2014 to 17,99zł.


________________________________________________________________

W konkursie Bielendy na facebooku wygrałam zestaw kosmetyków. 
W paczce znalazły się: 


* Olejek do kąpieli cyprys + olejek grejpfrutowy
* nawilżające mleczko do opalania z kwasem hialuronowym
* nawilżający płyn micelarny do mycia i demakijażu 3w1
* ochronny krem do twarzy do opalania

Dziękuję BIELENDA! http://bielenda.pl/
zapraszam na facebooka, gdzie można inne ciekawe konkursy z nagrodami: 

Jak przetestuję te produkty to napiszę notkę z recenzją.

_________________________________________________________________

Chciałabym polecić również ciekawą stronę 


To jedna z niewielu takich stron, która przedstawia prawdziwe problemy matek i jak sobie z nimi radzić. 
Potrzebujesz prawdziwej wiedzy? spodziewasz się dziecka? 
Ta strona jest dla Ciebie!

Depresja poporodowa, ciemieniucha, nawał mleczny, pielęgnacja naciętego krocza, pielęgnacja pępka noworodka - o tych rzeczach wciąż mówi się za mało, a macierzyństwo przedstawia jako sielankę, noworodek jest piękny i zdrowy a matka na drugi dzień po porodzie czuje się jak seksbomba. 
Niestety rzeczywistość jest inna i portal http://abcnoworodka.pl pomaga kobietom w typowych problemach. 
Zostaniesz matką po raz pierwszy i stresujesz się bo nie wiesz co robić? 
Na tej stronie znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania. Ponieważ często wstydzimy się pytać o takie rzeczy lekarza lub rodzinę. Więc gdzie szukać pomocy skoro na forach internetowych wszyscy się wymądrzają i pytają "jak można tego nie wiedzieć???" 
Dlatego powstała strona ABCnoworodka.

Kiedy jechać do szpitala? kiedy wiedzieć że TO JUŻ? Za dużo pokarmu? Za mało pokarmu?
Wszystkie informacje są na tej stronie, zapraszam! 
Każdy artykuł jest umieszczony w odpowiedniej kategorii:
* kąpiel noworodka
* karmienie
*okres noworodkowy
* pokoik dziecięcy
* poród 
* połóg